poniedziałek, 1 kwietnia 2013

8. Liam - cz.2


- [T.I] przepraszam, ale ja mam już tego dość! Przecież widzę ile znaczy dla Ciebie ten cały Liam! – również krzyknęła. Miała rację.. Może i mnie zranił, ale to nadal mój kochany przyjaciel..
- Pewnie Ci nie uwierzyli..
- Przyjadą tu jutro – przerwała mi
- Dlaczego tak szybko?! 
- Tylko jutro mieli wolne – wzruszyła ramionami i skierowała się w stronę wyjścia – i przygotuj papiery ze szpitala! – krzyknęła na odchodne.
Nienawidzę sytuacji kiedy radość rozpiera Cię od środka. Pewnie pomyślicie, że jestem idiotką nie ciesząc się. Ja po prostu wiem, że nic nie trwa wiecznie. Nauczyło mnie tego życie. Trzeba być przygotowanym na to, że za rogiem czai się zło. Że czeka na nas coś co bezpowrotnie wszystko zniszczy. W moim życiu takim nieszczęściem była zapatrzona w czubek swojego nosa Kate. Szkolna księżniczka. Tona tapety na twarzy, sztuczny biust i te różowe ciuszki, od których porzygać się można. Byłam w szkole zwykłą szarą, nic nie znaczącą uczennicą. Pewnego dnia w klasie pojawił się nowy chłopak. Przystojny brunet o zabójczo brązowych tęczówkach. Wszyscy myśleli, że to kolejny rozpuszczony nastolatek, który stanie się nową „ofiarą” Kate. Mylili się. On – Liam był inny. Zawsze pomocny, uśmiechnięty, nie udawał nikogo był zwykłym/niezwykłym sobą. Zaprzyjaźniliśmy się. Nie spotkałam w swoim życiu nikogo komu z taką łatwością mówiła o problemach. Pocieszał mnie, ufał mi i to co najważniejsze po prostu był. Zastanawiacie się pewnie dlaczego księżniczka wszystko popsuła? Mój przyjaciel nie był naiwny i nigdy nie dał się jej wykorzystać co ostro ją zdenerwowało. 
Tego dnia siedzieliśmy na ławce w parku. Liam był strasznie spięty. Czułam jego niepokój.

- [T.I]..
- Tak Li?
- Ja.. nie wiem jak ci to powiedzieć..
- Tak jak zwykle. Wal prosto z mostu i po sprawie – uśmiechnęłam się w geście otuchy
- Tylko się ze mnie nie śmiej.. Ja.. jestem adoptowany.. Rodzice.. Znaczy Mick i Margaret mi o tym powiedzieli wczoraj, w urodziny.. – po jego policzku spłynęły łzy
- Kochany.. Jak mogłeś przypuszczać, że Cię wyśmieję? Jesteś moim najlepszym przyjacielem jaki po naszej ziemi chodzi! Będę z tobą mimo wszystko pamiętaj.. – szepnęłam mu na ucho gładząc lśniące włosy

Pech chciał, że ta podstępna żmija wszystko słyszała, a następnego dnia cała szkoła huczała od świeżutkich informacji. Liam został wyśmiany za brak biologicznych rodziców. Uciekł ze szkoły z płaczem, a ja pobiegłam za nim. To co powiedział zabolało. Nie uwierzył mi.. Jestem jedynie ciekawa czy kiedykolwiek starał dowiedzieć się prawdy, chyba że z góry uznał moją wersję za kłamstwo. Jutro spojrzę mu w oczy i pewnie to głupie uczucie powróci.. Niby braterska miłość jednak chęć czegoś więcej..

Obudziłam się na kanapie w salonie. Potwornie bolał mnie kark. Udałam się do pokoju na górę po czyste urania po czym wzięłam szybki, aczkolwiek relaksujący prysznic. Gotowa zjadłam śniadanie i ogarnęłam dom.
- Czas znaleźć te głupie papiery – mruknęłam pod nosem i zabrałam się za przeszukiwanie szafek i szuflad.
- [T.I] ! – usłyszałam wesoły głos mojej przyjaciółki – to chyba twoje – podała mi plik kartek na których wydrukowany był wypis ze szpitala i wszystkie potrzebne informacje dotyczące przeszczepu.
- Dzięki właśnie ich szukałam – wstałam otrzepując przy tym kolana
- Co mu powiesz?
- Komu?
- Nie rób ze mnie idiotki! No Liam'owi!
- Nic pokażę dokumenty, jak mniemam podziękuje mi i do widzenia! – zaśmiała się widząc zdziwioną minę [I.T.P]
- Tylko tyle?!
- Pewnie liczyłaś na gorący romans? – wytknęłam jej język
- No jasne, że tak!
- Idź już wariatko bo mój kochanek zaraz przyjeżdża! – pisnęłam udając lalunię
- Wiedziałam! Ja się nigdy nie mylę! – puściła mi oczko i wyszła z pomieszczenia. Nie miałam pojęcia jak zareaguje Liam, czy w ogóle mnie pozna.. Miałam wiele pytań, na które nikt mi nie odpowie. Nagle dźwięk dzwonka przerwał panującą ciszę. Wzięłam głęboki wdech i niepewnie chwyciłam za klamkę, która pod ciężarem mojej ręki opadła w dół otwierając drzwi. 
- Cześć nazywam się Liam Payne. Jestem z One Direction. Miałem tu przyjechać w sprawie dawce nerki. Dobrze trafiłem? – wysoki brunet stał w progu i czytał tekst zapisany na małej niebieskiej karteczce. Na dźwięk jego głosu ugięły się pode mną kolana a w gardle powstała wielka gula.
- Tak, zapraszam – wtedy nasze spojrzenia się spotkały  a ja zamarłam w bezruchu
- [T.I] ? – zapytał niepewnie
- Tak dawno się nie widzieliśmy – szepnęłam
- Tak..
- Słuchaj ja wiem jak to wszystko wygląda, ale proszę tym razem mnie wysłuchaj..
- Ściągnęłaś mnie tu tylko po to, żeby wspominać przeszłość?!
- Nie, ja oddałam Ci nerkę – powiedziałam kiedy usiedliśmy przy stole w kuchni. Liam spojrzała na mnie podejrzliwie.
- Rozumiem, że i tym razem mi nie uwierzysz? – mój spokojny i opanowany głos mnie zadziwił – chcesz dowodów? – skinął jedynie głową, a ja podałam mu kartki
- Dlaczego to dla mnie zrobiłaś? – zapytał przeglądając kolejne strony
- Jesteś dla mnie jak brat, nigdy nie pozwoliłabym, żeby ktoś skrzywdził moją rodzinę..
- To dla czego powiedziałaś to w tedy?
- Liam to naprawdę nie ja. Wszyscy ze starej klasy mogą Ci potwierdzić, że to Kate słyszała nasza rozmowę w parku, ja nigdy.. – nie było mi dane dokończyć gdyż poczułam jak silne ramiona oplatają mnie w pasie.
- Strasznie przepraszam.. Nie powinienem był Cię tak oskarżać.. Przez ten cały czas myślałem  o tobie..
- I z wzajemnością – posłałam mu szczery uśmiech. Nagle przestrzeń między nami zaczęła się gwałtownie zmniejszać
- [T.I] ja.. kocham Cię.. – wyszeptał pochylając się nade mną z zamiarem pocałowania mnie

- Nie Liam – odepchnęłam lekko chłopaka – ja też coś do Ciebie czuję ale nie uważasz, że to dzieje się za szybko? Potrzebuję czasu na odbudowanie zaufania.. – wtuliłam się w jego ciepły wysportowany tors
- Nigdy nie należałaś do łatwych – zaśmiał się – no i przez to całe zamieszanie zapomniałem Ci podziękować! Uratowałaś mi życie! Jak mogę się odwdzięczyć? - umiejętnie zmienił temat
- Myślę, ze przyjmując zaproszenie na obiad
- Z wielką chęcią, niestety wyjeżdżam z chłopakami na tydzień, ale w następną środę bardzo chętnie - do zobaczenia [T.I] – musnął moje czoło i wyszedł zostawiając tylko ten zniewalający zapach perfum
- Do zobaczenia – powiedziałam sama do siebie.

Nie zawsze układa nam się tak jak byśmy chcieli, ale życie to nie bajka. Wszystko ma swój koniec jednak każde zakończenie jest początkiem. Początkiem zupełnie nowej historii. Pamiętajmy jedno:

Błądzenie to rzecz ludzka, wybaczanie - boska..
                                                                    Aleksander Pope



~K

1 komentarz:

  1. Jak słodko. <333 Liam wyznał jej miłość. :D Będą świetną parą. Czekam na nn.
    U mnie kolejny rozdział: http://opowiadaniaa1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń