niedziela, 28 kwietnia 2013

12. NIALL

Twoje oczy - gdy tylko w nie spojrzałam tonęłam w nieziemskim błękicie.
Twoje usta - zawsze spragnione pocałunków, wygięte w szczerym uśmiechu
Twój dotyk - przyprawiał mnie o dreszcze i gęsią skórkę
Twój głos - mówiący mi jak bardzo kochasz, a może kochałeś?
Twoja uśmiechnięta buzia - bez której widoku każdego ranka, budzenie się straciło sens..

Siedzę teraz na pięknej plaży przyglądając się zachodowi słońca.
Słoneczna Hiszpania.
Pamiętasz jak opowiadałam Ci o o tym miejscu? Moja babcia uwielbiała ten kraj tak samo jak ja. Obiecałeś, że właśnie tutaj spędzimy nasz miesiąc miodowy. Przekonałam się jednak, że to tylko puste, nic nie znaczące słowa. Czułam do Ciebie coś więcej niż miłość. Może wydawać się to nie możliwe, ale to co nas łączyło było pewnego rodzaju magią. Kiedy byłam młodsza całująca się para wywoływała u mnie obrzydzenie. Jedak dzięki tobie dowiedziałam się co to prawdziwa miłość. 
Gdyby ktoś zapytał mnie teraz o najpiękniejszy dzień w życiu odpowiedziałabym bez zastanowienia - Wigilia.
Wiesz czemu?
Pięnie przystrojona choinka. Stół zastawiony niezliczonymi potrawami. Chłopcy i ich rodziny. Wyprawiliśmy wielkie przyjęcie! Powiedziałeś wtedy:
Nareszcie spędzam ten wyjątkowy dzień ze wszystkimi, których kocham nad życie.
Składanie życzeń, wspólne śpiewanie kolęd. Po podstawowych świątecznych czynnościach przyszedł czas na prezenty. Nie obyło się również bez śmiesznych historyjek Lou. Pod choinką został ostatni pakunek - dla mnie. W środku był pierścionek. Srebrna obrączka z malutką czterolistną koniczynką. Podniosłam wzrok na Ciebie i zaniemówiłam.
Klęczałeś.
Moja mama miała łzy w oczach. Zresztą, nie ona jedna.
Wyjdziesz za mnie?
Te trzy słowa odbijają się echem w mojej głowie do dzisiaj. Odpowiedź była oczywista.
Datę ślubu wyznaczyliśmy na 12 czerwca.
Przez te parę miesięcy nasz związek w całym zgiełku przygotowań gdzieś się zagubił. Mieliśmy dla siebie stanowczo za mało czasu. Oddalaliśmy się. Jednak wszyscy wokół twierdzili, że to test naszej miłości. Nie brali pod uwagę konsekwencji jakie mogły nas dopaść..
W końcu przyszło lato i NASZ dzień.
Biała suknia, welon..
Czułam się najszęśliwszą kobietą na ziemi, pomijakąc fakt, że wyglądałam przepięknie. Jak tradycja nakazuje tata prowadził mnie do ołtarza gdzie stałeś Ty. Czarny garnitur opinający Twoje idealnie wyrzeźbione mięśnie.
To właśnie dzisiaj miałam przyrzec Ci miłość aż do śmierci..

- Czy Ty [T.I] [T.N] bierzesz tego tutaj Niall'a Horan'a za męża i ślubujesz mu miłość, wierność i uczciwość małżeńską?
- Tak..
- A czy Ty Niall'u Horan'ie bierzesz tę o to [T.I] [T.N] za żonę i ślubujesz jej miłość, wierność i uczciwość małżeńską?
- Ja.. Nie.. Nie mogę, przepraszam..

Nie byłam w stanie racjonalnie myśleć. Wybiegłam z kościoła. Po policzkać spływały wodospady łez. Wiele osób chciało mnie pocieszyć, jednak w tym momencie potrzebna mi była samotność. Nikt nie wiedział jak się czuję.
Uciekłam.
Wiem, że podjęta przeze mnie decyzja nie była do końca przemyślana. Jednak istniało miejsce, w którym moje serce szybciej doszłoby do siebie. Pogodziłam się z myślą, że mnie nie kochasz. Chociaż nadal nurtuje mnie pytanie - Czy to moja wina? Minęło 10 lat w ciągu których moja rodzin otrzymała ode mnie jednego sms-a:
Żyję, nic mi nie jest. Kocham Was najmocniej na świecie.
Teraz nie wiem jak wyglądasz Ty, chłopcy, moja mama, tata.
Nie wiem jak wygląda Wasze życie. Mam jednak nadzieję, że jesteście szczęśliwi, że o mnie pamiętacie tak jak ja o Was pamiętam.
- Kochanie! Wracaj do środka. Zaraz się przeziębisz - obok mnie usiadł Chris. Mój mąż. Przystojny brunet, który jako jedyny znał całą tą historię.
- Już idę - powiedziałam wstając.
- Mamo! Mamo! Tata kupił mi dzisiaj super piłkę! - z domu wybiegł Liam. Zawsze chciałeś nazwać tak swojego syna, więc proszę. Jest bardzo podobny do Ciebie. Te same niebieskie oczy, mały zgrabny nosek. Nie wie kto jest jego bilogicznym ojcem. Kiedyś przyjdzie odpowiedni moment na wyjawienie prawdy. Jednak jeszcze nie teraz.
- Chris czy Ty go nie za bardzo rozpieszczasz? - zaśmiałam się
- Może trochę, ale pamiętaj naszą małą córeczkę będę traktować podobnie - zaśmiał się i pogłaskał mój sporawy brzuch, w którym rozwijał się owoc naszej miłości. Prawdziwej miłości.
Dzisiaj z ręką na sercu mogę powiedzieć, że jestem w pełni zadowolona ze swojego życia.
                                                 ~K

1 komentarz:

  1. WOW
    JA nie wiem dziewczyny jak wy to robicie. Piszecie tak wspaniale, że chce się czytac!!! No cudo po prostu cudo. Chcę więcej tak pieknych imaginów. :)
    Gratuluję pomysłu i przede wszystkim talentu na opisanie tego i pomysł !! :)
    Kocham <3

    OdpowiedzUsuń